Wina, wina , wina dajcie!
Według barwy, wina dzielą się na białe i czerwone. Jest jeszcze różowe, czyli rose, pozyskiwane za pomocą specjalnej technologii. Tradycyjne zasady każą łączyć je z określonymi rodzajami potraw i kolejnością podawania. Tak więc ogólna zasada podawania win to: od lżejszych (białe wytrawne) do ciężkich (czerwone deserowe). Jest też bardziej rozpowszechniona druga zasada: białe serwujemy do białego mięsa (drób i cielęcina, przystawki z majonezem, niektóre wędliny), czerwone do czerwonych, czy ściślej ciemnych mięs, takich jak wołowina, baranina, wszelka dziczyzna i mięsa pieczone. Z tego układu wyłamuje się szampan (i inne wina gazowane, bo wbrew popularnej polskiej nazwie „wino z bąbelkami” nie oznacza zawsze szampana). Jak widzicie, cały ten układ reguł nie jest zbyt konsekwentny. Dlatego nie dziwmy się, kiedy nawet na eleganckim przyjęciu spotkamy się z rozbieżnością od reguły: białe do białego itp. Ostatnio obserwuje się tendencję likwidującą sztywne podziały. Zaczyna panować zasada: każdy dobiera takie wino, jakie lubi. Dla zwolenników nowej mody cytuję powiedzonko: „najlepsze wino do posiłku to takie, które nam smakuje najbardziej”.