Krytyka publiczna
Tak, wszyscy to wiemy, co nie znaczy, że powinniśmy podejmować krytykę publicznie, czyli akurat na przyjęciu. Umiejętność udawania, że nie zauważamy, jest podstawą dobrych manier, szczególnie przy stole. Kiedyś skarżyła mi się pewna pani, że jest z natury wybredna, wielu potraw przełknąć nie może, a z różnych względów musi uczęszczać na proszone kolacje. Jak się zdaje, nie jest to rzadka przypadłość. Co robić? Obowiązuje zasada: gdy coś nie smakuje, wolno zrezygnować, odstawić i tyle. Dopuszczalne jest małe kłamstwo (że choroba choć ile można mieć chorób?) A teraz pytanie, które pada dość często: kto może z nami pójść na oficjalne przyjęcie? Ściślej, kogo mamy prawo zabrać? Dawniej było to dość proste, dostarczano zaproszenie, na którym napisano: „zapraszamy prezesa Kopałkę wraz z małżonką”. Tak to formułowano, gdy spotkanie odbywało się w godzinach wieczornych.